Nick Hasted | Obywatel Jack. O Tym, Jak Jack Imperium Z Bluesa Zbudował

Komu jak komu, ale temu panu tak solidna biografia należała się jak psu kość, choć facet nie skończył jeszcze nawet 43 lat! Jednak dla muzyki zrobił tyle, że spokojnie możemy uznać, iż ma – a niech tam – nawet i 85 wiosen.

Wydaną w Polsce nakładem zasłużonego wydawnictwa In Rock biografię Jacka White’a, czyta się jednym tchem, mimo że ma ponad 500 stron. A bo i napisane świetnie przez brytyjskiego dziennikarza muzycznego Nicka Hasteda (pisze głównie dla „The Independent”, ale też dla „Classic Rock” czy „Uncut”, ma na koncie biografie m.in. The Kinks i Eminema), i świetnie przełożone na nasz piękny, lecz trudny język przez Pawła Bulskiego. Poza tym, nie oszukujmy się, Mr. White to postać na tyle barwna, że pisanie o nim to samograj. Nawet ci, którzy mało interesują się rockiem (o bluesie nie wspomnę), znajdą tu wiele dla siebie. W końcu historia związku Jacka z Meg White, perkusistką The White Stripes, przez lata zajmowała łamy tak poważnych pism, jak i brukowców. To byli parą, małżeństwem czy rodzeństwem? W książce Hasteda wszystko to jest wreszcie wyjaśnione, a ja nie zamierzam spojlerować. Sami sobie przeczytajcie…

fot. SoShe.pl

Wątki osobiste są oczywiście ważne, ale nie najważniejsze. „Obywatel Jack” opowiada mnóstwo świetnych historii z rodzinnego Detroit, ale i pierwszych wyjazdów poza USA (do Nowej Zelandii, a przy okazji i do Australii). Równie bogato opisany jest wypad do Europy i podbicie przez The White Stripes przede wszystkim Wielkiej Brytanii. Naprawdę lektura biografii White’a powoduje, że jeśli do tej pory tylko go lubiliście, teraz zaczniecie go poważnie szanować. Kulisy pierwszych kontraktów pokazują go jako młodego faceta, który jednak twardo stąpa po ziemi i wie, czego chce. Nie daje się kupić nawet za milion dolców, mimo że groszem nie śmierdzi w tym czasie. Najważniejsza pozostaje dla niego uczciwość wobec siebie i niezależność.

Czytaj też
Najlepsze polskie płyty 2017
Najlepsze płyty 2016
David Bowie. Nowa trylogia berlińska 
Miastofonia | Dźwiękowa mapa Gdyni
Depeche Mode. Tu nie będzie rewolucji

Jako fan muzycznych biografii po przeczytaniu „Obywatela Jacka” stwierdzam, że ta dla niektórych nie do przyjęcia objętość książki jest właśnie dokładnie tym, czym powinna być dobra opowieść o życiu i twórczości gwiazdy. Te 500 stron z hakiem pozwala autorowi zagłębić się i w życie prywatne głównego bohatera, jak i w jego twórczość. Nick Hasted świetnie to zbalansował. Nie nużą więc opisy poszczególnych albumów (akurat jest to coś, co cenię zawsze najbardziej, ale rozumiem, że ktoś inny woli sprawy interpersonalne), a są one zrobione na najwyższym poziomie – jest wszystko od The White Stripes, przez The Raconteurs i The Dead Weather, po dokonania solowe i współpracę przy dziełach innych wykonawców. Zawsze te techniczne detale poszczególnych wydawnictw w dyskografii wymieszane są z anegdotami z tras koncertowych czy życia osobistego Jacka White’a. A jak już wspominałem, było ono więcej niż ciekawe.

CZYTAJ  TELEWIZJA. Chcemy Programów! I Chcemy Ich Natychmiast!

Książkę tę polecam więc nie tylko fanom muzyki (bezwzględnie pozycja obowiązkowa, jeśli nazywamy się fanami rocka), ale każdemu, kto ciekaw jest historii życia skromnego chłopaka, któremu udało się uciec z tak ponurego miejsca, jakim było (jest?) Detroit – niegdyś potęga, potem miasto upadłe. Tu kolejny plus dla autora, który niezwykle barwnie opisał wszystkie aspekty społeczne tego miejsca. To naprawdę się czyta!

Waldemar Ulanowski

• Nick Hasted „Obywatel Jack. O tym, jak Jack imperium z bluesa zbudował”
• Wydawnictwo In Rock

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *