No i jest. Po czterech latach oczekiwania. Nowy singiel Depeche Mode. Zapowiadany w październiku ub. roku wraz z ogłoszeniem nowego albumu „Spirit” oraz towarzyszącej mu trasy koncertowej (grupa pojawi się też w Polsce). Zanim poznamy cały album (17 marca 2017 r.), sprawdźmy, co dostaliśmy na początek.
Wydany 3 lutego br. roku „Where’s the Revolution” skomponowany został – jak zwykle – przez Martina L. Gore’a. Dość sporą ciekawostką jest, że tak samo nagranie jak i cały album wyprodukował znany z niezwykle progresywnego duetu Simian Mobile Disco, James Ford (pamiętacie hit „Hustler”?). Czy to słychać? I tak, i nie, bo syntetyczna elektronika jest domeną Depeche Mode od zarania, więc to raczej SBD mogli widzieć w niej swoich idoli. Fordowi pewnie pracowało się świetnie, bo używał tych samych narzędzi, co w swojej rodzimej formacji. Ale z kolei DM to grupa już na tyle klasyczna, że ciężko pewnie namówić jej członków na stylistyczne szaleństwa. A więc odpowiadając na tytuł singla, tutaj raczej rewolucji już nie będzie. „Where’s the Revolution” to jednak bardzo obiecujące nagranie. Ma chwytliwy refren, który z pewnością będzie smakowicie witany i chóralnie odśpiewywany przez fanów podczas koncertów. Zastanawia mnie tylko, czy pozostałe utwory na „Spirit” będą w podobnym tonie, tak samo synth-popowe czy może bardziej „żywe”. Osobiście preferuję DM syntetyczne do bólu (nic nie poradzę, że moim ulubionym nagraniem panów z Basildon pozostaje „Ice Machine”).
Czytaj też
David Bowie. Nowa trylogia berlińska
Muzyka. Moda na winyl?
Najlepsze płyty 2016 roku
Zmartwiła mnie jedynie warstwa liryczna „Where’s the Revolution”. Już po tytule czułem, że będzie to coś bardzo trywialnego. I niestety, nie pomyliłem się. David Gahan wyśpiewuje totalne banały niczym nieświadomy nastolatek. Martwi się sytuacją na świecie, prawami człowieka, tym że politycy używają manipulacji i zastraszają nas. Jednak wszystko jest podane tylko od lewicowej strony (to zapewne przytyk do zwycięstwa Donalda Trumpa w prezydenckich wyborach w USA). Ok, każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Gorzej, kiedy Gahan śpiewa „you patriotic junkies”, wówczas obraża swoich konserwatywnych fanów.
W muzyce jednak ważna jest… muzyka. Dlatego ze spokojem przyjąłem nowe nagranie Depeche Mode. Jest w porządku. No ale przecież rewolucji się nie spodziewałem.
Waldemar Ulanowski
Cześć! Jestem Weronika i chciałbym przywitać Was na moim blogu. Jestem fanatyczką dbania o urodę i stylizację, więc głównie piszę o tym. Sporo również mówię o radzeniu sobie w związkach. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej 🙂