Nie na próżno mówi się, że Lizbona to najpiękniejsza kobieta świata. Portugalczycy dodają jeszcze – „Kto nie widział Lizbony, nie widział rzeczy cudnej”. Trudno się z nimi nie zgodzić. Stolica Portugalii różni się od innych europejskich miast. Posiada to coś, co jednym słowem trudno jest określić, co kusi i podoba się najbardziej. Skryła się na krańcu Europy, tuż obok Atlantyku, nad malowniczą zatoką w ujściu rzeki Tag. I podobnie jak Rzym, usadowiła się na siedmiu wzgórzach. Jest najdalej wysuniętą na zachód stolicą w kontynentalnej Europie.
Czytaj też -> Lizbona | 10 najlepszych punktów widokowych
By zrozumieć miasto i jego różnorodność, trzeba choć na chwilę zagłębić się w jego historię. Przez tysiące lat Lizbona miała swoje wzloty i upadki, mimo że legendarne miasto (założone podobno przez Odyseusza), od początku zwane było „rozkoszną przystanią”.
Złota era Wielkich Odkryć
Pierwsze wzmianki o dzisiejszej Lizbonie pojawiały się już w starożytności. W około 200 roku p.n.e. miasto zajęli Rzymianie, później przechodziło pod panowanie Alanów, Siewów i Wizygotów. Jednak najwięcej pozostawili tu po sobie Maurowie z Afryki północnej, którzy zajęli miasto w VIII wieku. To oni umocnili gród i nadali mu odpowiednią rangę. Przez ponad 400 lat odpierali ataki chrześcijan, którzy chcieli je wyzwoli spod religii islamu, aż w 1147 roku miasto opanowały wojska Alfonsa I Zdobywcy, pierwszego króla Portugalii.
Era wielkich odkryć geograficznych w XV i XVI wieku dała Lizbonie szansę na rozkwit. Miasto stało się stolicą pierwszego światowego imperium kolonialnego i jednym z najbogatszych miast na Starym Kontynencie.
Miasto, które niemal zniknęło z ziemi
Wszystko runęło w gruzach 1 listopada 1755 roku, gdy Lizbonę nawiedziło trzęsienie ziemi. Podobno wstrząsy były tak silne, że falowała woda w szkockich jeziorach. Tuż po nich przyszły fale tsunami o wysokości 20 m, które zmyły praktycznie całe miasto z powierzchni ziemi. Co nie zostało zatopione, strawił pożar. Zginęło 50 tysięcy osób. Było to jedno z najtragiczniejszych (pod względem liczby ofiar) trzęsień ziemi w historii ludzkości. Po tej katastrofie pozostało raptem 15 proc. zabudowy miasta.
Lizbona zaczynała się odradzać na nowo. Nad sytuacją kryzysową zapanował wyznaczony przez króla Markiz de Pombal, który stworzył stolicę Portugalii według swojego projektu. Dziś okazały pomnik budowniczego miasta stoi na jednej z głównych arterii Lizbony – Avenida da Liberdade.
Alfama – dusza Lizbony
Okruchów dawnych czasów szukać warto w barwnej Alfamie, która zachwyca swą różnorodnością, labiryntem splątanych uliczek. Strome schody prowadzą do ślepych malowniczych zaułków, a słońce odbija się niebiesko-białych kafelków. To esencja stolicy Portugalii. Zresztą nawet mieszkańcy nazywają Alfamę duszą Lizbony. Najstarszą dzielnicę miasta zbudowano na urwistych skałach, dzięki którym podczas trzęsienia ziemi zdołała przetrwać. To też sprawiło, że oferuje dużo więcej niż inne miejsca.
Pośród suszącego się niemal wszędzie prania, zapachu grillowanych sardynek i świergotu kanarków niespiesznie spacerują miejscowi i turyści. Ci ostatni błądzą między kolorowymi domami, by dotrzeć do jednej z najważniejszych atrakcji Lizbony – zamku św. Jerzego, który od XII wieku dumnie góruje nad Lizboną. Z jego murów rozpościerają się przepiękne widoki na czerwone dachy, Tag i most 25 Kwietnia będący niemalże kopią słynnego Mostu Golden Gate w San Francisco. Z tego miejsca widać też wyraźnie charakterystyczną dla miasta figurę Jezusa, wykonaną na wzór rzeźby w Brazylii.
Miasto zakochanych
Schodząc z Alfamy w kierunku dzielnicy Baixa warto zatrzymać się przy najstarszym i najważniejszym kościele w Lizbonie – Katedrze Se. Każdego roku 12 czerwca, czyli w wigilię dnia świętego Antoniego, patrona Lizbony i małżeństw, właśnie w tym miejscu bierze ślub 16 par jednocześnie. Nie jest to jednak zwykła uroczystość. Wszystkie wydatki pokrywa urząd miasta. Tradycja ta sięga lat 50-tych i jest jednym z najważniejszych elementów trwającego obchodów święta.
Osoby, które nadal szukają męża lub żony, wokół rzeźby świętego Antoniego stawiają świece. Łatwo wtedy usłyszeć prośby: „Santo António, Santo Antoninho, Arranja-me lá um maridinho…”, czyli „Święty Antoni, Święty Antosiu, znajdź mi mężulka…”. Między innymi dzięki tym „modlitwom” Lizbonę określa się miastem zakochanych.
Czytaj też
Łódź | 10 miejsc, z których słynie Piotrkowska
Zalipie. Wieś w kwiaty malowana. Najpiękniejsza w Polsce
Gdańsk, Sopot, Gdynia – gdzie na rybę. Subiektywny przewodnik kulinarny
Kultowe miejsca | Bar Przystań w Sopocie
Sandomierz nie tylko na weekend | Przewodnik po największych atrakcjach miasta
Beksiński w Sanoku. Piękna, straszna opowieść
Słupsk – miasto murali
W sercu Lizbony
Dolne Miasto (Baixa) to centrum Lizbony. Stąd niemal wszędzie jest blisko. Głównym placem jest przytulony do Tagu najważniejszy plac w mieście – Praca do Comercio z okazałym pomnikiem z brązu, przedstawiającym króla Józefa, portugalskiego władcę z okresu wielkiego trzęsienia ziemi i późniejszej odbudowy stolicy. Plac w obecnym kształcie został wytyczony i zagospodarowany w XVIII wieku, niedługo po kataklizmie. Namiastkę tego, jak czuli się mieszkańcy podczas trzęsienia ziemi, poczuć można w znajdującym się po wschodniej stronie placu muzeum poświęconym historii Lizbony. „Lisboa Story Centre” jest nowoczesne i interaktywne. W jednaj z sal poczuć można, jak zatrzęsło się miasto.
Przy placu znajduje się także najstarsza restauracja w Lizbonie – Cafe Martinho da Arcada – z 1782 roku, która była ulubionym miejscem wielu znaczących dla miasta osób. Po północnej stronie stoi imponujący Łuk Triumfalny, jedna z najbardziej charakterystycznych dla miasta budowli. Dawniej stał tu królewski pałac. Na szczycie łuku otwarto punkt widokowy. Na drugie piętro zawozi turystów winda, dalej trzeba pokonać strome i kręte schody. Warto wydać 2,5 euro, by z góry podziwiać całą dzielnicę Baixa i inne charakterystyczne punkty miasta.
Pod Łukiem Triumfalnym przejdziemy na wyłożoną mozaikowym brukiem Rua Augusta, ciągnącą się aż do placu Rossio, będącego przez setki lat areną wielu ważnych uroczystości, zabaw, politycznych rewolucji, również walk byków. Przez cały rok tłumy turystów i miejscowych przychodzą tu na kieliszek najsłynniejszej wiśniówki. Opisywana w niemal wszystkich przewodnikach ginjinha sprzedawana jest w barze, a właściwie maleńkim kiosku przy Rua das Portas de Santo Antao. Stąd też blisko do Elevador de Santa Justa, kolejnej miejscowej atrakcji. Taras na szczycie serwuje kolejne widoki na kolorowe miasto.
Belem – punkt obowiązkowy
To z tego miejsca wyruszali nieustraszeni portugalscy żeglarze na podbój świata i stąd w 1497 roku 28-letni kapitan Vasco da Gama poprowadził okręt, by odkryć drogę do Indii. Grób Vasco da Gamy znajdziemy w ozdabiającym tą dzielnicę Klasztorze Hieronimitów, który król Manuel I nakazał postawić jako wyraz dziękczynienia za szczęśliwą wyprawę żeglarza. Budowla, wygląda jak utkana z koronki. W podobnym, manuelińskim stylu zbudowano Torre de Belem – święty symbol miasta. W 1983 roku wpisano ją na listę UNESCO, w 2007 roku została wybrana jednym z 7 Cudów Portugalii. Budowa wieży rozpoczęła się w 1514 roku, w czasie świetności kraju. Postawiono ją wtedy na małej wyspie na samym środku Tagu, ale po tragicznym trzęsieniu ziemi w 1755 roku rzeka zmieniła swoje koryto, co spowodowało, że wieża znajduje się teraz tuż przy nabrzeżu. Jeśli pozwoli na to czas, warto zwiedzać jej wnętrze. Za bilet zapłacimy 5 euro.
Tuż obok jest odsłonięty w 1960 roku Pomnik Odkrywców. Na monumencie w kształcie okrętu pochód odkrywców prowadzi nie kto inny, tylko książę Henryk Żeglarz. Za 2,5 euro ze szczytu pomnika można podziwiać panoramę okolicy.
Polecam podróż linią Wizz Air.
Z Wizz do Lizbony dolecicie z Warszawy, Gdańska i Katowic.
Ceny od kilkunastu złotych.
Marta
Cześć! Jestem Weronika i chciałbym przywitać Was na moim blogu. Jestem fanatyczką dbania o urodę i stylizację, więc głównie piszę o tym. Sporo również mówię o radzeniu sobie w związkach. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej 🙂