Przeczytałam gdzieś, że Karyntia to kraina przyjemności. Trudno się z tym nie zgodzić. Ja dodałabym jeszcze, że jest to kraina przyjemności szczególnie dla tych, którzy nie lubią podróży o pustym żołądku.
Mam za sobą wizytę w Karyntii. Nie pierwszą i zapewne nie ostatnią. Rozkochałam się w tym austriackim regionie. Zimą uwielbiam Karyntię za łagodne stoki, po których narty suną jak po maśle. Latem za możliwość jazdy na rowerze – w dwa dni przejechałam tu na dwóch kółkach 80 kilometrów. Uwierzycie? Bo mi do dziś trudno. Przez okrągły rok kocham ten region za piękne widoki, jakie serwuje natura oraz fantastycznych ludzi, których tu spotykam. I za kuchnię. Tak wspaniałą, że karynckie smaki koduję na długo, a potem za nimi tęsknię. Moim zdaniem to najbardziej pasjonująca kraina kulinarna w Austrii. Ponieważ coś już o niej wiem, podpowiem Wam, czego powinniście tu spróbować.
1. Kärntner Käsenudeln
To regionalny specjał numer jeden. Dosłownie. Ozdobione fantazyjną falbanką karynckie pierogi wypełnione są miksem z ziemniaków, cebuli, czosnku oraz świeżego pieprzu. Są też zioła, a składnikiem obowiązkowym farszu jest mięta. Przypominają nieco nasze ruskie pierogi, chociaż są znacznie większe. Na przystawkę wystarczy jeden. Aby się najeść do syta, lepiej nie zamawiać porcji, w której jest ich więcej niż trzy.
Czytaj też
Germknödel | Austria na talerzu Hydra – najpiękniejsza grecka wyspa
Błogi relaks na Cyprze. Najpiękniejsze miejsca
Gdzie zjeść najlepsze kartacze na Suwalszczyźnie
Zalipie – najpiękniejsza polska wieś
Bar Przystań – kultowe miejsce w Trójmieście
Gdańsk, Sopot, Gdynia – Gdzie na rybę. Subiektywny przewodnik kulinarny
2. Kärntner Laxn
Lubię ryby i często je jadam. Tej nie spotkałam w innych austriackich regionach. Kärntner Laxn (troć jeziorowa) to gatunek, który występował w regionie już w XIV wieku i w ostatnich latach znowu hodowany jest w Karyntii. Jego mięso ma zabarwienie różowe, dlatego często porównuje się go z łososiem. Od łososia różni się jednak smakiem – jest lekki i delikatny. Podaje się go na kilka sposobów. Może to być sałatka, risotto, albo kasza pęczak.
3. Knödel Suppe
Już jadąc tu wiedziałam, że nie pominę knedla, symbolu tutejszej tradycyjnej kuchni.
Choć słońce grzało, a temperatura rozpieszczała aż nadto, zamawiałam gorący, esencjonalny rosół wołowy z pękatym knedlem w środku. W każdej restauracji wypełniony był innymi składnikami i smakował inaczej.
Rosół z knedlem to bardzo dobra i i lekka przekąska. Bardziej syta, jeśli w karcie dań znajdziecie wersję z wątróbką czy serem. Lekka jak piórko, kiedy będzie to knedel z semoliny. Jednak jeśli rosół z knedlem Was nie pociąga, spróbujcie Frittatensuppe, w której zamiast makaronu pływają paseczki delikatnych naleśników.
4. Tafelspitz
To prawdopodobnie najlepsze danie z duszonej wołowiny, jakiego można spróbować w Austrii. Dobrej jakości, świeże, soczyste mięso rozpływa się w ustach. Prawdziwe cudo ze sztuki mięsa.
Plastry gotowanej do miękkości wołowiny podaje się z warzywami i sosem, w którym mięso się dusiło. Na talerzu znaleźć można też pieczone ziemniaki oraz sos chrzanowy. Zaręczam, że mięsożercy będą zachwyceni. Tak jak cesarz Franciszek Józef, który wprost uwielbiał Tafelspitz.
5. Winer Schnitzel
To kolejne danie dla wielbicieli dobrego kawałka mięsa. I trudno się nad nim rozwodzić, bowiem o tym, że w Austrii nie można pominąć klasyki tutejszej kuchni, wie chyba każdy, kto tu przyjeżdża. Nie chcę, żeby zabrzmiało to źle, ale na co dzień nie jadam tego typu specjałów. Nie wiem jednak co się ze mną dzieje, kiedy staję na austriackiej ziemi. Nie mogę wyjechać stąd bez pochłonięcia choć jednej porcji sznycla wiedeńskiego, cieniutko rozbitego kotleta cielęcego lub wieprzowego. Czy wiecie, że to tradycyjne austriackie danie od przeszło 150 lat cieszy się uznaniem smakoszy na całym globie?
Kotlet podawany jest z ćwiartką cytryny, którą należy skropić mięso i z konfiturą z żurawiny. Dodatkiem jest sałatka ziemniaczana (Wiener Schnitzel mit Kartoffelsalat), choć tu króla tutejszej kuchni serwowano z połówkami ziemniaków lub frytkami.
6. Apfelstrudel
Nie jest to ani szarlotka, ani ciasto francuskie wypchane jabłkami. To Apfelstrudel! Popularność zdobył podczas rządów monarchii Habsburgów i do dziś w kartach dań w sekcji desery wskazywany jest przez łasuchów najczęściej. Odczuwają to chyba wszystkie austriackie restauracje. Sztuka przyrządzania prawdziwego strudla polega na właściwym rozwałkowaniu ciasta. Austriackie gospodynie mówią, że musi być tak cienkie, żeby można było przez nie przeczytać leżącą pod spodem gazetę.
Często podawany jest z sosem waniliowym. Osobiście wolę z gałką lodów waniliowych i taką wersję zawsze zamawiam.
7. Kaiserschmarr
Zwykle w karcie dań umieszczany jest w deserach, ale z powodzeniem można go zjeść jako danie główne. Czasami porcje są tak ogromne, że jedną bez problemu najedzą się dwie osoby.
Rewelacyjny omlet, który dawniej był smakołykiem cesarza Franciszka Józefa, to puszysty, rozdrobniony racuch (lub naleśnik, jak kto woli) z dodatkiem rodzynek. Podawany jest z owocami lub powidłami śliwkowymi i cukrem pudrem. Trudno się dziwić, że cesarski omlet stał się najsłynniejszym austriackim deserem. Wygląda pięknie, smakuje rewelacyjnie.
Na koniec niespodzianka – oryginalny przepis na Kaiserschmarrn.
Skorzystajcie!
Omlet cesarski – przepis
• 6 jajek
• 350 – 400 ml mleka
• 180 – 200 g mąki tortowej
• 3 łyżki cukru do piany
• 2 łyżki rodzynek
• 1 opakowanie cukru waniliowego
• odrobina rumu
• odrobina startej skórki z cytryny
• szczypta soli
• ok. 50 g masła do smażenia
• 1 łyżka startego masła i cukru do karmelizacji
• cukier puder i cynamon do posypania
1. Rodzynki wsypać do miski, wymieszać z rumem i odstawić na ok. 15 min. Oddzielić żółtko od białka i wrzucić żółtko do miski do mieszania ciasta. Wlać mleko i dodać trochę startej skórki z cytryny i cukru waniliowego, aby ciasto nabrało aromatu, dodać mąkę. Wymieszać na gładką masę.
2. Ubić białko z cukrem i szczyptą soli na sztywną pianę, delikatnie wymieszać z masą. Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 st. C.
3. Na jednej dużej albo dwóch małych (powlekanych) patelniach roztopić masło aż na jego powierzchni pojawi się pianka. Wlać masę i po 1-2 minutach posypać odcedzonymi rodzynkami. Podsmażyć spód na jasnobrązowy kolor, obrócić łopatką na drugą stronę i piec przez 6-8 minut w rozgrzanym piekarniku na złotobrązowo.
4. Dwoma widelcami rozerwać omlet na drobne kawałki. Posypać startym masłem i cukrem i karmelizować w piekarniku przy włączonej górnej grzałce.
5. Wyjąć (uwaga, uchwyty patelni są gorące!) i ułożyć omlet na podgrzanych talerzach. Posypać cukrem pudrem i cynamonem.
Omlet cesarski podajemy z powidłami śliwkowymi, sosami owocowymi albo owocami gotowanymi z cukrem.
Omlet cesarski można też usmażyć na patelni, a na koniec karmelizować pod przykrywką.
Czas smażenia: 8-10 min.
Cześć! Jestem Weronika i chciałbym przywitać Was na moim blogu. Jestem fanatyczką dbania o urodę i stylizację, więc głównie piszę o tym. Sporo również mówię o radzeniu sobie w związkach. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej 🙂