Mówi się, że posiada jedno z najniebezpieczniejszych lotnisk na świecie. Rzeczywiście, kiedy samolot dotyka krótkiego, kończącego się na specjalnych kolumnach, pasa startowego, przez ciało przechodzi dreszcz. Dalsze zwiedzanie Madery jest równie emocjonujące.
Na położone nieopodal Wyspy Kanaryjskie jeździ się głównie po słońce. Po co się jeździ na Maderę? Ilu podróżników, tyle odpowiedzi. Zresztą nie ma się co dziwić, należąca do Portugalii wyspa uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie. Właściwie każda jej część jest zachwycająca. Mieszkańcy tego lądu są przekonani, że to ostatni fragment legendarnej Atlantydy. Być może tak jest. I mimo że wyspa ma zaledwie 56 kilometrów długości i 23 szerokości, nie łudźmy się, że zwiedzimy ją w weekend.
Od Kolumba do Piłsudskiego i Churchilla
Cypryjskie must see. 10 miejsc, które trzeba zobaczyć na wyspie Afrodyty
Los Angeles | Hollywood Boulevard – najsłynniejsza ulica świata, która może rozczarować
Ten wulkaniczny skrawek lądu na Atlantyku w niczym nie przypomina miejsca, do którego się jeździ, by godzinami leżeć plackiem przy hotelowym basenie. Z drugiej strony bądźmy szczerzy – słońca tu nie brakuje. Właśnie po nie w roku 1930 przypłynął tu Marszałek Józef Piłsudski. Zapamiętała go miejscowa poczta. Do dziś wspomina się na wyspie czas, gdy Marszałek obchodził imieniny. Przyjaciele zorganizowali akcję wysyłania życzeń. Na senną Maderę dotarło ponad milion kartek z życzeniami. Piłsudskiego przysłali tu lekarze, miał podleczyć zagrożone gruźlicą płuca. Plotkowano, że więcej niż ciepłe uczucia połączyły go tu z Eugenii Lewickiej, młodszej od Marszałka o 30 lat lekarki z Druskiennik. Przybywający tu Polacy dziwią się, że ślady jego pobytu w stołecznym Funchal są wciąż widoczne. Przy jednej z ważniejszych ulic miasta znajdziemy pomnik Marszałka, a w willi Bettencourt, w której mieszkał, wciąż czuć jego ducha. Układ pomieszczeń nie zmienił się od czasu, gdy gościł tu sławny Polak. Wyjątkowych gości oprowadzają po niej obecni właściciele. Jest elegancko i podniośle.
Lwów | Co musisz zobaczyć
Paryż śladami Chopina
Zalipie – najpiękniejsza polska wieś
Podobnie poczujemy się w którymś z eleganckich hoteli, których na wyspie nie brakuje. Warto wybrać się do Reid’s Hotel. Gdy zasiądziemy na obszernym, otoczonym słońcem tarasie, z którego roztacza się hipnotyzujący widok na ocean, kelner poda nam herbatę. Porcelanowe, pięknie zdobione filiżanki w towarzystwie wykwintnych przekąsek, sprawią, że poczujemy się niczym na popołudniowym spotkaniu u brytyjskiej królowej. Nie ma co się dziwić. Dokładnie na tym tarasie w latach 50. ubiegłego wieku jadał bliski sercu Elżbiety II, Winston Churchill. Hotel w chęcią pokazuje apartament, w którym mieszkał. Możemy tam zobaczyć wiele pamiątek po słynnym Brytyjczyku. Zresztą cała historia Churchilla na wyspie jest niezwykle ciekawa. Premier Wielkiej Brytanii, z nieodłącznym cygarem w ustach, poświęcał się tu swojej wielkiej pasji – malowaniu.
Kto jeszcze zachwycał się Maderą? Korowód nazwisk jest długi i imponujący. Bywał tu Krzysztof Kolumb, później królowa Adelajda, cesarzowa Sissi, Bernard Shaw, nawet Fidel Castro. Niewiele osób pamięta, że żył tu i umarł król Polski Władysław Warneńczyk.
Zjazd w koszach, czyli zabawa rozweselająca
Miejsca z klimatem | Bieszczady
Hobbitowe Wzgórza – wyjątkowy nocleg a Kaszubach
Belle Epoque – nostalgia w szwajcarskim styly
Madera to egzotyczne owoce, endemiczne drzewa i kwiaty wyrastające z każdego skrawka wulkanicznej ziemi. Niemal z każdego miejsca strzelają tu żółto pomarańczowe strelicje. Niektórzy są zdania, że to prawdziwa wyspa ogród, z wiosną trwającą przez cały rok. W przewodnikach turystycznych nazywana bywa atlantyckim rajem i perłą Atlantyku. Warto zarezerwować sobie trochę czasu i sprawdzić, czy w tych określeniach nie ma przesady.
Po wyspie najlepiej przemieszczać się samochodem. Drogi Madery trudno jednak porównać do jakichkolwiek innych w Europie. Niebywałe stromizny i deniwelacja zapierająca dech w piersiach i przerażają. Przed drogowcami stoją prawdziwe wyzwania, dlatego nie polecam wsiadania za kółko początkującym kierowcom lub osobom z lękiem przestrzeni. Każdy, kto zdecyduje się zasiąść za kierownicą jakiegokolwiek auta, musi dokładnie przestudiować mapę tego górskiego jeżozwierza. Ci, którzy nie czują się na siłach i nie podejmą wyzwania, powinni skorzystać z transportu miejskiego. Poza tym wiele hoteli dysponuje własnymi autobusami i ma ułożone trasy całodniowych wycieczek. Co zobaczyć na początek? Polecam lewady. To kanały, których zadaniem było sprowadzenie wody z północnych stoków gór na nasłonecznione stoki południowe, gdzie uprawia się rośliny, głównie: winogrona, bananowce, trzcinę cukrową, kwiaty, warzywa i owoce. Cały system zaczęto tworzyć jeszcze w XVI wieku i dziś liczy on około 2000 km, tworząc około 200 różnych lewad.
Choć lewady do dziś pomagają rolnikom nawadniać pola, stały się jednocześnie jedną z atrakcji turystycznych. To tereny niedostępne dla samochodów. Ścieżkami obok kanałów stały się szlakami turystycznymi o różnym poziomie trudności. Początkujący mogą wybrać proste i szerokie, zaś zaawansowani w górskich wycieczkach wąskie i prowadzące nad przepaściami. Tych tras nie powinny wybierać osoby cierpiące na zawroty głowy. Do najpopularniejszych lewad należą trasy z Ribeiro Frio do Balcoes, z Rabacal do wodospadu Cascada do Risco czy z Pico do Areeiro przez Pico Ruivo do Achada do Teixeira.
Podziwiając zieloną wyspę, warto pamiętać, że rosnące tu lasy wawrzynowe zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO, a około 2/3 powierzchni Madery obejmuje rezerwat przyrodniczy. Zresztą sama nazwa wyspy oznacza las. Tak ponad 500 lat temu nazwali portugalscy żeglarze, odkrywający bezludny skrawek lądu zagubiony wśród oceanu. Jak rozbijają się jego fale o skały, warto zobaczyć z Cabo Girâo – najwyższego klifu w Europie, z którego roztacza się niesamowity widok na bezkresne wody.
Amatorów zabytków kultury zadowoli zwiedzanie Funchal. W rozłożonej na stokach wzgórz stolicy wyspy, czas płynie wolniej. To tu znajduje się większość muzeów i zabytków, najlepsze hotele w ofercie last minute, restauracje i sklepy. Romantyków zachwyci plątanina wąskich uliczek najstarszej części miasta. Nie zawiodą się imprezowicze, którzy zawitają do tętniącej życiem dzielnicy Lido.
fot. Turismo da Madeira
Nad miastem wznosi się Monte, którą zdobi barokowa sylwetka sanktuarium Naszej Pani (Nossa Senhora do Monte). Dociera się tam wagonikami kolejki linowej. Ta wyprawa to kolejna atrakcja, podobnie jak powrót do miasta. Mimo że na Maderze śniegu nie uświadczysz, z góry zjeżdża się na saniach, zwanych z angielska toboganami. W wiklinowych koszach na drewnianych płozach zasiadają eleganckie panie i równie eleganccy panowie. Po chwili wszyscy, bez wyjątku, zaczynają… krzyczeć. To efekt uboczny szalonego slalomu po wąskich uliczkach. Każdymi saniami kieruje dwóch mężczyzn. Chodzą ubrani na biało i noszą słomkowe kapelusze, a ich skórzane buty na grubej, gumowej podeszwie skutecznie hamują na ostrych wirażach. Cztery kilometry pokonuje się w piętnaście minut, a średnia prędkość takiej jazdy to ok. 30km/h. Emocji nie brakuje, tym bardziej, że jedzie się po normalnych drogach, mijając czasami samochody. Nawet Ernest Hemigway nazwał tobogany zabawą rozweselającą.
Rozprawiając o jedzeniu
Na wyspie wszystko jest nie z tej ziemi, nawet krowy, z których powstają wyśmienite szaszłyki. Grillowane na laurowym drzewie espetady przygotowuje się z marynowanej wołowiny. Dostaniemy je w eleganckich restauracjach i w górskich gospodach. Mięso nanizuje się na laurowe witki i po grilowaniu wiesza niemal nad głowami biesiadników. Wyglądają jak wielka ozdoba stołu. Jest jeszcze espada, której również należy spróbować. To pyszna ryba występująca tylko u wybrzeży Madery oraz w części Japonii. Jeśli chcemy zobaczyć, jak wygląda w całej okazałości, tuż po wyłowieniu z zimnych wód oceanu, wybierzmy się do hali targowej Mercado dos Lavradores w Funchal. Tak, jak w XIX wieku, panuje tu wielki gwar. Mówi się, że Sissi osobiście wybierała tu świeże owoce. Można kupić chyba wszystkie możliwe warzywa, owoce, ryby o których istnieniu wcześniej nawet nie wiedzieliśmy. Rozprawiając o jedzeniu, trudno nie wspomnieć o winie. To dla niego na wyspę zjeżdża cały winiarski świat. Zresztą wytwarzaną tu Maderę degustuje niemal każdy, uznając to za swój obowiązek.
Lotnisko po raz drugi
Pożegnanie z wyspą jest równie emocjonujące, jak przylot na nią. O lotnisku, a tak naprawdę czymś w rodzaju „lotniskowca” już wspomniałam. Warto jednak zatrzymać się przy tym temacie na nieco dłużej. Lądowanie, a potem wylot z tego miejsca mrozi krew w żyłach. Z jednej strony otoczone jest pasmem wysokich gór, a z drugiej oceanem Santa Catarina Airport w Santa Cruz, nieopodal Funchal jest drugim (po lotnisku na Gibraltarze) najniebezpieczniejszym lotniskiem w Europie, a dziewiątym na świecie. Nazwano je tak, gdy tylko powstało, w 1964 roku. Droga startowa i pas do lądowania liczyły wtedy zaledwie 1600 m. Prawdziwie złą sławę lotnisko zyskało po katastrofie, która zdarzyła się tu 1977 roku. Zginęło w niej 131 osób. Nie był to pierwszy i nie ostatni wypadek. By lotnisko mogło bezpieczniej funkcjonować, sześć lat później znaczną część płyty startowej dobudowano tuż nad oceanem. Lądujemy więc na 180 kolumnach, każda o średnicy 3 metrów i o wysokości kilkunastu pięter. Czy dzięki temu jest bezpiecznie? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Ja podpowiem, że dziś w tym miejscu lądować mogą tylko najlepsi piloci.
Cześć! Jestem Weronika i chciałbym przywitać Was na moim blogu. Jestem fanatyczką dbania o urodę i stylizację, więc głównie piszę o tym. Sporo również mówię o radzeniu sobie w związkach. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej 🙂