Test | Wilkinson Hydro Silk I Wilkinson Sword Hydro Connect 5

Depilacja nie jest tematem wstydliwym czy wprawiającym w zakłopotanie, z czego można się tylko cieszyć. Sposobów na pozbycie się owłosienia jest cała masa, a znalezienie dobrej maszynki do golenia może nie graniczy z cudem, ale nie jest też tak proste, jakby się mogło wydawać. Postanowiliśmy więc zrobić damsko-męski eksperyment i przetestować dwie najnowsze maszynki firmy Wilkinson. Efekt (dla nas samych) okazał się zaskakujący.

Na pytanie, który sposób na pozbycie się zbędnego owłosienia jest najlepszy, nie ma jednej odpowiedzi. Każdy musi znaleźć tu własną drogę. Przez długie lata korzystałam z depilatora elektrycznego, aż w końcu (z niewiadomych powodów) jego używanie stało się mało komfortowe. Być może stałam się mniej odporna na ból? Skutecznym sposobem (dla kobiet i mężczyzn) jest też depilacja laserowa. Inni wybierają zabieg kremem czy woskiem. Nie znam jednak nikogo, kto korzysta z zabiegów i tym samym pozbywa się z domu maszynki do golenia. Podobnie jak inne kobiety, również ja korzystam z niej, kiedy bardzo się spieszę. Mój mąż używa jej regularnie. Co zrozumie, każde z nas oczekuje od tego niewielkiego urządzenia czegoś zupełnie innego. Ja nie mam zarostu, z którym muszą poradzić sobie nożyki, mąż nie goli włosów na nogach, w związku z tym, nie martwi się wrastającymi włoskami.

Wilkinson Hydro Silk

Model damski 

Wygląd: Maszynka ma ładny design. Przy ocenie jej skuteczności może być to mało istotne, ale umówmy się, nie jest to bez znaczenia. Ergonomiczny kształt sprawia, że maszynka nie wyślizguje się z ręki. Jest lekka i kobieca.

Skuteczność: Wyposażona w 5 ostrzy działa trochę jak samurajski miecz. Nic nie jest jej straszne. To zaleta nie do przecenienia. Drugą jest to, że golarka ma ruchomą główkę, która dostosowuje się do kształtu ciała. Dzięki temu pracuje szybciej niż np. jednorazowa maszynka i jest też skuteczniejsza. Takim sprzętem trudno się zaciąć.

Niewątpliwą zaletą maszynki jest też fakt, iż ułatwia golenie ciężko dostępnych miejsc, idealnie radzi sobie na nierównościach w okolicach bikini i pod pachami.

Wilkinson Hydro Silk fot. SoShe.pl

Wilkinson Hydro Silk fot. SoShe.pl

Pamiętajmy też, że depilacja maszynką może podrażniać skórę, dlatego lepiej wcześniej wziąć ciepły prysznic i wykonać peeling. Jednak nawet, kiedy nie mam czasu na wcześniejsze zabiegi, po goleniu maszynką Wilkinson Hydro Silk skóra nie staje się podrażniona czy wysuszona. Odczuwalne jest za to dobre, łagodzące jej działanie na skórę. Przyjemne uczucie nawilżenia czuć nawet jakiś czas po goleniu, i to bez użycia balsamu. Swoje zadanie wykonuje pasek wypełniony wysoko skoncentrowanym serum, w skład którego wchodzi masło shea.

Po maszynkę Wilkinson Hydro Silk powinny sięgnąć osoby ze skłonnościami do zapalenia mieszków włosowych lub innych podrażnień skóry. Po jej użyciu nie występuje pieczenie, zaczerwienienie skóry. Nie ma też nieszczęsnych krostek, występujących zwykle po depilacji.

Dokładność: Maszynka goli dokładnie, co jest największą jej zaletą. W moim przypadku wystarczyło jedno pociągnięcie, by poradziła sobie z powierzonym jej zadaniem. Znikały nawet najkrótsze włoski. Muszę jednak zaznaczyć, że te na moich nogach nie są zbyt wymagające.

Zestaw: Do maszynki Wilkinson Hydro Silk można dokupić zestaw trzech wymiennych ostrzy. Dostępna jest też w wersji jednorazowej.

Wilkinson Sword Hydro Connect 5

Model męski

Wygląd: Maszynka jest gustowna, w męskim stylu. Jest przy tym bardzo wygodna, dobrze układa się w dłoni.

Skuteczność: Pięć ułożonych jeden pod drugim ostrzy idealnie wykonuje swoją pracę. Maszynka podczas golenia nie zacina się, po skórze mknie gładko jak szybowiec. Docenią to panowie, dla których proces golenia bywa nieprzyjemnym obowiązkiem. Ruchoma głowica dostosowuje się do kształtu twarzy – jest przy tym stabilna, delikatna i skuteczna zarazem. Łatwo dostosowuje się do odpowiedniego kąta golenia, dzięki czemu łatwo nią golić miejsca trudniej dostępne – pod nosem czy baki.

Wilkinson Sword Hydro Connect 5 fot. SoShe.pl

To dobrej jakości narzędzie, które goli szybko, co pozwala zaoszczędzić sporo czasu. Poza tym maszynka łagodnie obchodzi się ze skórą, po każdym goleniu czuć przyjemne nawilżenie skóry. Swoje zadanie wykonuje żel, który aktywowany jest pod wpływem wody i uwalnia się za każdym razem, gdy maszynka wkładana jest pod wodę. Pasek nawilżający sprawia przy tym, że tarcie ostrzy o skórę jest minimalne.

Po kilkukrotnym użyciu nożyki wciąż są ostre, nie tępią się. Poza tym nie da się nią zaciąć, no chyba, że ktoś ma nadprzyrodzone ku temu zdolności.

Zużytą główkę zdejmuje się wygodnie – jednym przesuwającym się przyciskiem, nową zakłada się jednym kliknięciem, nie wyjmując nawet palcami z opakowania.

Dokładność: Dawno nie słyszałam takiego zachwytu nad tak prostym (zdawałoby się) urządzeniem. Jedno pociągnięcie maszynką dało radę pięciodniowemu zarostowi, co nie jest oczywiste przy innych golarkach. Krótko mówiąc, goli idealnie nawet twardy, kilkudniowy zarost. Skóra jest wyjątkowo gładka.

Zestaw: Nowe wkłady Wilkinson Sword Hydro Connect 5 pasują nie tylko do rączki naszej maszynki, ale też do wszystkich rączek Gillette Fusion. Warto mieć to na uwadze.

Reasumując

Oba modele (damski i męski) spisały się znakomicie. Dla kobiet to pomocne urządzenie, idealne w sytuacji awaryjnej. Dla mężczyzn sprzęt pierwszego wyboru – poręczny i skuteczny. Wśród zalet wyróżnia się design, opakowanie, komfort w użyciu, ostrza. Wad nie dostrzegam. Decydując się na nią różnicę odczują osoby, które miały wcześniej kontakt z jednorazówkami. Uwierzcie, znienawidzone golenie może stać się całkiem przyjemną czynnością. My zaprzyjaźnimy się z tym sprzętem na dłużej.

Sprzęt do testów dostarczył

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *