Łzy Delfina, Których Nie Zobaczysz

Wyobraź sobie, że zamknięto cię w małym pomieszczeniu, choć tak naprawdę do życia potrzebujesz dużej przestrzeni. Dookoła słyszysz przeszywający mózg dźwięk dziesiątek wrzeszczących ludzi, choć twój słuch jest jednym z najczulszych, jakie posiada żyjące na tym świecie stworzenie. Przed nosem widzisz nawałnicę rąk, a w każdej mały kawałek pożywienia, o które musisz błagać. Jesteś spokojny, ponieważ nafaszerowali cię odpowiednimi środkami. Na koniec dla swych oprawców będziesz musiał zatańczyć, albo dać im „całusa”. Dziesiątki całusów. Tak każdego dnia.

Przywieziona z wakacji fotka z uśmiechniętym delfinem niejednego znajomego z fejsa wprawi w osłupienie przemieszane z zazdrością. 10 lat temu sama pokusiłam się o zafundowanie sobie takiej rozrywki, a może na swoje usprawiedliwienie dodam, że zostałam na nie zaproszona. Teraz się tego wstydzę. Mam świadomość, jak wielkim cierpieniem dla delfinów okupione jest zabawianie publiki. Szczęśliwe dzikie zwierzęta to wolne zwierzęta, a w parkach rozrywki szczęście widać tylko na twarzach ludzi. Niestety.

Show z udziałem delfinów są równie pouczające, jak pokazywanie Myszki Miki, by edukować o prawdziwych myszach.
Ric O’Barry, Założyciel/Dyrektor Dolphin Project

Delfin, czyli…

***

Delfiny są samoświadome, używają własnego języka, nadają sobie imiona, rozwijają bliskie relacje z najbliższymi i członkami swojej grupy. Pojedynczy osobnik w grupie odgrywa ważną rolę w zapewnieniu zdrowia i dobrego samopoczucia każdego z osobna, a wielopokoleniowe rodziny często pozostają razem na całe życie. Panuje między nimi silna więź, wiążą się w pary na całe życie. Starsi członkowie uczą młodych przełomowych umiejętności przetrwania i z pokolenia na pokolenie przekazują życiową wiedzę. Miewają różne nastroje i charaktery, potrafią się bawić i wyrażać smutek. Udowodniono zresztą, że wykazują się umiejętnościami, które pozwalają uznać je najbardziej inteligentnymi zwierzętami żyjące na naszej planecie. Są drugie w kolejce, tuż za ludźmi.
Są bystre. Jedną z ich najbardziej pożądanych (dla człowieka) cech jest zdolność naśladowania oraz uczenia się. To ich przekleństwo, podobnie jak budowa pyska imitująca ludzki uśmiech.

Rozrywka, która przynosi śmierć

Wykorzystywanie delfinów w przemyśle turystycznym jest bardzo dochodowym biznesem. Ostrożne szacunki mówią o zysku sięgającym miliarda dolarów. Jedna osoba za wejście do parku, w którym przebywają delfiny, płaci ok. 25 euro, za możliwość spędzenia z nimi w wodzie 5 minut, wydaje kolejne 100 euro.

By na zwierzętach zarabiać, trzeba złamać charakter tych towarzyskich, szukających kontaktu z ludźmi stworzeń. Delfiny zamknięte w parkach umieszczane są w nieznanych sobie grupach, z delfinami, które pochodzą z różnych rodzin, co uniemożliwia im komunikację między sobą. Ograniczona przestrzeń wywołuje agresję i frustrację. W niewielkich zbiornikach zwierzęta nie mogą liczyć na odpowiednią stymulację umysłową lub rozrywkę.

CZYTAJ  Rowerki Biegowe: Początek Przygody na Dwóch Kółkach

Większość delfinów zamieszkuje otwarty ocean. Na wolności przepływają dziennie około 100 km. W niewoli, uwięzione w płytkich basenach, kręcą się w kółko. Długie zamknięcie w małych basenach prowadzi często do depresji i samookaleczeń. Zwierzęta uderzają głowami o ściany zbiorników i obgryzają  je, przez co tracą zęby. Pogrążone w depresji mogą też unosić się bezwładnie na powierzchni wody. Zbiorniki, w których się je zamyka, są często silnie chlorowane, a pływanie w takiej wodzie powoduje trwałe uszkodzenie wzroku u zwierząt.

Dlatego, by złagodzić frustrację niewoli, wiele uwięzionych delfinów jest regularnie faszerowanych lekami przeciwdepresyjnymi. Rutynowo „leczone” silnymi środkami są niemal wszystkie delfiny. 

Ponieważ zbiorniki są zbyt płytkie, by zwierzęta mogły w nich głęboko nurkować, delfiny w niewoli często doświadczają nadmiernego wystawienia na działanie słońca, a to skutkuje oparzeniami słonecznymi i powstawaniem pęcherzy. Podaje im się więc leki przeciw owrzodzeniom.

Są też miejsca, w których woda jest pełna bakterii, a turyści bez opamiętania wrzucają do niej śmieci, stwarzając delfinom ryzyko zadławienia. Z kolei delfinaria usytuowane w lagunach morskich, w pobliżu portów, gromadzą paliwo wypływające ze statków. Choć właściciele tych miejsc wmawiają turystom, że są to warunki zbliżone do naturalnych, w rzeczywistości jest to zwykła bajka.

Dotykane przez setki rąk, bardzo cierpią. Badacze twierdzą, że ludzki dotyk jest dla nich jedną z największych tortur. Również „pluskanie” z ludźmi to dla nich żadna rozrywka, ale z głodu potrafią zrobić wszystko.

Jest jeszcze hałas – głośna muzyka, dźwięk gwizdków i trąbek, rozkrzyczanych dzieci – przynoszą kolejne cierpienia. Dla zwierząt, których głównym zmysłem jest słuch, tak ogromny jazgot to istne piekło.

Tak poluje się na delfiny

Popyt na obcowanie z delfinami sprawia, że programy hodowlane w niewoli stały się powszechne. Mimo tego duża część delfinów, które spotyka się w delfinariach, pochodzi z dzikich polowań. Mówi się, a są to bardzo ostrożne szacunki, że na jednego delfina złapanego do delfinarium przypada pięć zabitych. 

Połowy delfinów odbywają się głównie w pobliżu Japonii i Kuby. To nic innego, jak zwykła masakra.  W swym naturalnym środowisku delfiny towarzyszą rannemu lub choremu osobnikowi, pomagając mu utrzymywać się na powierzchni, aż do jego śmierci. To przywiązanie do rodziny ludzie wykorzystują w najokrutniejszy sposób. Połowy odbywają się na płytkich wodach oceanu. Poławiacze wabią delfiny, by harpunami i długimi nożami na drzewcach ranić kilka osobników. Za zranionym przez człowieka delfinem płynie całe stado, by w naturalny sposób nieść im pomoc. Łodzie ścigają stada delfinów aż do ich wycieńczenia i sprowadzają na mielizny. Zagonione w ślepy róg są mordowane i łapane, będąc świadkami śmierci swoich najbliższych, do których są mocno przywiązane.

CZYTAJ  Kogo Kręci Neapol?

W zatoce Taiji, w Japonii, od XVII wieku rzeź delfinów uznawana jest za rytuał i tradycję. Mord odbywa się systematycznie. Dziesiątki rybaków paraliżują delfiny wywołując ogromny hałas, który robią uderzając metalowymi przedmiotami w zanurzone w wodzie długie rury. Rozchodzący się w wodzie przerażający dźwięk ogłusza delfiny, utrudniając im komunikację i przeraża tak bardzo, że nie są w stanie znaleźć drogi ucieczki. Rybacy zaganiają setki delfinów do odgrodzonej sieciami zatoki, następnie masowo szlachtują zwierzęta. Te, które zginą trafiają do sklepów mięsnych i restauracji. Delfiny, które przeżyją sprzedawane są do parków wodnych na całym świecie.

Do delfinariów trafiają zwierzęta, które przetrwają „łapankę”. Po polowaniu są osłabione i zranione. Po łapance bywa, że w niewoli nie są w stanie przetrwać nawet tygodnia lub umierają w ciągu kilku miesięcy. Najsilniejsze, najbardziej odporne osobniki przeżywają w delfinariach zwykle do sześciu lat. Każdego dnia torturowane. Na wolności dożyłyby wieku 60 lat.

Niewolnicy od urodzenia

Część zwierząt rodzi się w niewoli. Jednak hodowla jest równie okrutna. Na dolphinproject.com przeczytać można, że w 2017 r. w niewoli urodziło się 46 waleni – 6 było martwych lub poronionych, a kolejnych 8 zmarło krótko po urodzeniu. Te, które przetrwają, oddzielane są swoich matek, by szybko móc je wdrożyć do pracy.

W niewoli zaczyna się je poddawać różnym inwazyjnym operacjom. Jest to choćby tubing, czyli zmuszanie delfinów do zaakceptowania wprowadzania specjalnej rurki do żołądka. Jeśli zwierzę jest chore, w ten sposób jest karmione siłą.

***

By wykonywały polecenia trenerów, zwierzęta często są głodzone i bite. Zmusza się je do pływania z turystami, choć są poranione i mają wyraźne objawy fizycznego przepracowania. Ich ciała pełne są otarć dokonanych przez ludzi. Zerknijcie na dzioby, na których od popychania ludzi po wodzie, łapania i „pocałunków” do zdjęć, widać zdartą skórę. Z drugiej strony, jeśli nie pozwolą uwiesić się turystom na płetwie, nie pchają nosami ludzi przez wodę lub ich nie „całują”, nie jedzą.

W delfinariach każdego dnia mogą mieć bezpośredni kontakt z ponad 50 turystami. Kiedy są głodne,  zrobią wszystko, co im się każe. Bywają miejsca, w których to turystom pozwala się karmić delfiny. Zwierzęta są głodne, więc wchodzą w interakcję z odwiedzającymi park. Porcje ryb, które otrzymują i w tym przypadku są małe, więc delfiny stale wracają po więcej i wytrzymują szturchanie i dotyk tysięcy rąk na swoim ciele.

W niekontrolowanym chaotycznym środowisku łatwo o dramat. Zestresowane i sfrustrowane zwierzęta bywają agresywne. Jeśli dodamy do tego rozwrzeszczany tłum, z którym mają styczność, mamy gotową receptę na katastrofę. Znanych jest wiele przypadków okaleczeń ludzi przez delfiny przebywające w niewoli. Trzeba więc mieć na uwadze, że sfrustrowane zwierzę o masie 80 kg może spowodować poważne obrażenia u człowieka. Tymczasem parki wodne biorą niewielką lub żadną odpowiedzialność za wszystko, co może pójść nie tak. Właśnie dlatego wiele z nich przed spotkaniem z delfinami każe podpisać oświadczenie o zrzeczeniu się wszelkich roszczeń w razie ataku delfina. Z drugiej strony jest bardzo niewiele przypadków, jeśli w ogóle istnieją, by delfiny żyjące w swym naturalnym środowisku skrzywdziły człowieka. To bardzo przyjazne stworzenia, które potrafią nieść ludziom pomoc.

Nie ma szczęśliwych uwięzionych dzikich zwierząt, nawet w najpiękniejszych akwariach czy parkach. Nie ma też czegoś, co z punktu widzenia turysty można nazwać starannym wyborem miejsca, w którym znajdują się zwierzęta. Żadne delfinarium nie jest w stanie zapewnić delfinom warunków, które umożliwiają im zdrowie, zrównoważone życie. Trzeba mieć świadomość, iż wiele miejsc, w których przetrzymuje się delfiny, działa pod przykrywką ośrodków rehabilitacji lub schronisk. Tymczasem prawdziwe miejsca rehabilitacji lub schroniska zwierząt nie zarabiają, organizując pokazy ich umiejętności, nie stanowią atrakcji turystycznej. Zwykły Kowalski nie ma tam też możliwości dotknięcia zwierząt. Tam, gdzie się do tego dopuszcza, delfiny nie są ratowane, są zwykłą maszynką do zarabiania pieniędzy.

Gdzie zobaczyć delfiny?

Gdyby w interesie twórców parków wodnych ze zwierzętami leżało tylko i wyłącznie dobro zwierząt, byłyby nazywane lecznicami, a ich odwiedzanie nie przynosiłoby właścicielom takich miejsc korzyści majątkowych. Dlatego im więcej osób zrezygnuje z odwiedzania delfinariów, tym mniejsze będzie zapotrzebowanie na łapanie tych zwierząt, to dość logiczne. Ale… Nie oznacza to przecież, że delfina nie można zobaczyć w ogóle. Jeśli chcecie się z nimi spotkać, poszukajcie okazji, by wypłynąć w ocean i zobaczyć dzikie delfiny w ich naturalnym środowisku. Nie będziecie mieli możliwości  dotknięcia ich i nie zakłócicie ich spokoju, ale jest szansa, że zobaczycie je z całkiem bliska. Delfiny są bardzo ciekawskimi i towarzyskimi zwierzętami, chętnie podpływają do łodzi, na których są ludzie. Tam, gdzie występuje obfitość pożywienia, stada często łączą się, tworząc super stada liczące ponad 1000 delfinów. To widok wart miliony.

CZYTAJ  Rowerki Biegowe: Początek Przygody na Dwóch Kółkach

M.

Korzystałam m.in z dolphinproject.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *